środa, 9 stycznia 2013

Ach ta praca

Cześć wszystkim,
wpadłam tu tylko na chwilkę, w tak zwanym międzyczasie. Właśnie mija godzina 19 a ja siedzę i czekam aż klient w końcu prześle mi ostatnie dokumenty swoje.
Jak to jest z tymi Polakami, że mając czas od marca 2012 r. do tej pory nie miał czasu przywieźć mi dokumentów. Dopiero na jeden wieczór przed upływem terminu na rozliczenie udało mu się usiąść do kompa i właśnie skanuje dokumenty do mnie.
Także życzcie mi powodzenia bo pewnie spędzę w pracy całą noc.

Pozdrawiam :)

sobota, 24 listopada 2012

Nareszcie

Nareszcie skończyłam remont :) I zdążyłam nawet odetchnąć już po nim. Ponieważ wiem, że nie należy mówić "nigdy więcej remontów" bo za chwilę okaże się, że jednak należy coś remontować, napiszę więc tylko - mam nadzieję, że długoooooo nic nie będę musiała remontować :))

Dawno strasznie tu nie zaglądałam. Proszę o wybaczenie. Jedyne wytłumaczenie jakie mam to ten nieszczęsny remont- wyssał ze mnie wszystkie inne myśli i byłam w stanie myśleć tylko o tym co kupić, gdzie kupić, kiedy i za co.

Tak poza remontem to wydarzyło się jeszcze tylko tyle, że udało nam się wziąć 2 tygodnie urlopu. Pobyłyśmy sobie trochę w Szczecinku nad jeziorem i trochę w rodzinnym domu A. Było bardzo fajnie. Udało mi się całkowicie oderwać od spraw związanych z mieszkaniem i pracą. Muszę przyznać, że strasznie już tego potrzebowałam. Mam nadzieję, że w przyszłym roku w końcu uda nam się pojechać w ciepłe kraje. I zaznam trochę więcej słońca i ciepła :) Nie powiem żeby w Polsce trafiła nam się słaba pogoda bo jak na naszą jesień to było i bardzo słonecznie i ciepło (taki miałyśmy fart pogodowy) ale i tak nie umywa się to do słońca w Egipcie czy Tunezji.

Tak z mniej ciekawych historyj - pamiętajcie żeby nie stawiać samochodu w pobliżu boiska. Okazało się, że mimo bardzooooooo wysokiego ogrodzenia (na moje oko jakieś 3 m wysokości) chłopaki tak celnie strzelają do bramki, że są w stanie stłuc piłką lusterko mimo, że samochód stoi kilka metrów z boku od bramki :(

Teraz lecę spać bo właśnie godzina 2 mija :)

Pozdrawiam


czwartek, 26 lipca 2012

Remont cz. 1

No i zaczęło się. Rozwalili mi ścianę, tydzień jeździłam z gruzem. Samochód nadaje się tylko do kompleksowego czyszczenia. Na szczęście prace posuwają się do przodu w tempie jakiego nie podejrzewałam :) Kupiłam już nawet nowe drzwi. Mija dopiero drugi tydzień remontu a każą mi już farby kupować bo chcą pokoiki malować :) Generalnie jedno co mnie wkurza to to,  że codziennie do sklepu muszę latać za rzeczami, o których nie mam zielonego pojęcia. Ale jakoś daję radę i nawet dobrze trafiam z rurkami, cekolami, gipsami, klejami czy siatkami i nie muszę ze zwrotami latać :)

piątek, 6 lipca 2012

Strasznie dużo

Witam wszystkich
w końcu zebrało mi się na pisanie. Tak wiem, że strasznie długo mi zeszło ale kupowanie mieszkania i przeprowadzka strasznie mnie pochłonęła.
Ale tak od początku zaczynając. :) czyli od lutego :))
Wyjazd był bardzo fajny, Zakopane śnieżne bardzo :) Podobało mi się strasznie bo była to taka chwila wytchnienia od pracy. Nie wiem czy wiecie ale w zeszłym roku miałam urlopu tylko tydzień i teraz mści się to na mnie. Jestem ciągle i wiecznie zmęczona. Staram się wykorzystywać każdą chwilę na odpoczynek ale nic to nie daje. Strasznie potrzebuję urlopu, takiego przynajmniej 2-tygodniowego, gdzieś nad wodą :)
Później nadszedł marzec. No i okazało się, że w końcu udało mi się sprzedać mieszkanie. Ale przy okazji okazało się także, że mam półtora miesiąca na przeprowadzkę. I oczywiście jak na złość nastąpił zastój na rynku i nie było nic ciekawego do kupienia. Normalnie nic fajnego. I tak mijał tydzień za tygodniem, gdzie latałyśmy oglądać mieszkania i jednocześnie wieczorami pakowałyśmy mieszkanie. (w międzyczasie w pracy miałam okropny zachrzan bo trzeba było zeznania porobić wszystkim).
Nawet nie wiedziałam, że w 33 m można zmieścić aż tyle rzeczy :)) Nadszedł koniec kwietnia i okazało się, ze nie mam gdzie mieszkać. Jedyne dobre to to, że miałam gdzie graty zrzucić. Już się głowiłam jak przeżyję dojeżdżanie codzienne do pracy z Łodzi. Na szczęście kolega, który pomagał mi szukać mieszkania zaproponował mi pokój u siebie :) I zaproszenie objęło też A. więc bardzo chętnie skorzystałyśmy. I tak od 30 kwietnia zmieniłam miejsce zamieszkania. Okazało się przy okazji, że ponieważ nie ma tu wiele miejsca i nie chciałam zagracać koledze mieszkania to jestem w stanie obyć się bez bardzo wielu rzeczy, o których wcześniej myślałam, że nie da się bez nich żyć :) a tu proszę, leżą na strychu u siostry a ja jakoś żyję :))
Długi weekend majowy spędziłam sama w Wawce, bo A. pojechała do domu a kolega wyjechał z córką do rodziny. I tak pierwszy tydzień na nowym mieszkaniu przeżyłam sama. Było trochę strasznie, trochę smutno za starym mieszkaniem, trochę rozpaczliwie z samotności (tu nawet telewizora nie ma), ale jakoś to przetrwałam. Jak już kolega wrócił, to przestało być samotnie ale okazało się, że strasznie mi brakuje możliwości latania po mieszkaniu nago :)) I, że jak zapomnę czegoś wziąć do łazienki to nie muszę się cała ogacać żeby wyjść po to :)
Jak już wspomniałam kolega ma córkę, Lenka ma 2 latka i odwiedza nas 2 razy w tygodniu (generalnie). jest strasznie radosna i śmieszna i straszna ze wstawaniem o 7 ale jakoś daje się to znieść. W maju była dość długo chora i leczyła się u babci więc nie było jakoś strasznie mieć ją tutaj od czasu do czasu :)
Wracając do mieszkania to w końcu na koniec maja udało mi się znaleźć dokładnie takie jakie szukałam :) 56m, 3 pokoje, 2 piętro z windą, balkonem i wymienionymi pionami, zadbane i wypieszczone :)
Zaliczkowałam mieszkanko w sumie bardzo szybko i zaczęła się karuzela papierkowo-formalna związana z zakupem, kredytem itp. I tak właśnie nadszedł kolejny długi weekend, tym razem czerwcowy. W planach miałam wyjazd na urlop z koleżanką Grażynką, ale był to plany sprzed znalezienia mieszkania. Jak znalazłam mieszkanie to się okazało, ze z wyjazdu niestety nici. I znowu odpoczywałam w domu sama. A. w domu, kolega na wyjeździe. Tym razem cieszyłam się strasznie, ze kolega wyjechał bo mogliśmy trochę od siebie odpocząć. Z kolegą mieszka się w sumie bezproblemowo, do tego kolego uwielbia wręcz gotować, więc często załapujemy się z A. na obiadki domowe :) Ale od każdego trzeba niekiedy odetchnąć. Jemu też pewnie dobrze robi jak od czasu do czasu nie musi nas oglądać. Nawet od czasu do czasu jeździłyśmy z A. do Łodzi na noce żeby kolega mógł odetchnąć i nie chciał nas wyrzucić. I tak na załatwianiu mieszkania zleciał mi czerwiec. Dokładnie 25 czerwca 2012 r. stałam się oficjalnie właścicielką nowego mieszkanka. Niestety, klucze dostanę dopiero za kilka dni, bo poprzedni właściciele muszą się wyprowadzić.
A. w międzyczasie miała sesję. Zaliczyła prawie wszystko przy pierwszym podejściu, normalnie oceny świetne, aż stwierdziłam, że nie poznaję Koleżanki:) Teraz znowu jestem w domu sama, bo kolega wyjechał na weekend a A. pojechała na cały tydzień do domu. I jak to my, znowu się szarpiemy i kłócimy gdy A. jest tam a ja w Wawce.
Udało nam się spędzić jeden wieczór wspólnie, bo A. musiała do Łodzi zjechać to i ja się przyłączyłam :)

W sumie to wiele więcej się nie wydarzyło :) Teraz tylko czekam żeby odebrać klucze i rozpocząć remont. Miałam nadzieję, ze zacznę już od tego tygodnia ale jakoś powoli się wyprowadzają mimo, że muszą się przenieść tylko jakieś 3 km dalej, na gotowe mieszkanie, dzielnicę obok. Teraz wszyscy mnie straszą, że będzie dobrze jak się z tego remontu wygrzebię do końca września. A ja miałam nadzieję skończyć w lipcu, no może najpóźniej w sierpniu. A we wrześniu miałam w planach urlop. Mam nadzieję, że damy radę z tym remontem bo bez urlopu to padnę.

Dodam jeszcze, że A. od najbliższego wtorku będzie aż do połowy września mieszkała ze mną. Chce iść do pracy i zarobić na wakacje, żebyśmy mogły wyjechać sobie razem gdzieś. Mam nadzieję, że uda jej się to :))  Bo inaczej będę musiała szukać kogoś żeby jechał ze mną na urlop.

Kończę :) Jakoś strasznie się rozpisałam :)
Pozdrawiam serdecznie

ps. strasznie tęsknię za swoim psiakiem, musiałam oddać ją do siostry na przechowanie, bo do kolegi nie chciałam jej już sprowadzać, szczególnie że tu małe dziecko bywa a Elza nie przepada generalnie za dziećmi. Udało mi się pobyć z nią w długi weekend czerwcowy i od razu jakoś tak lepiej mi się zrobiło mimo, że musiałam na spacery latać :)

Teraz już kończę :) Do następnego!!

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki :))))))

No tak, nadszedł ten straszny dzień, kiedy wszyscy latają i myślą co tu zrobić, żeby nie było przypału. Uwaga - mi się udało!! Jest prezent i to dla nas obu!! (jak dla mnie szok bo nie umiem robić prezentów, zawsze miałam z tym wielkie problemy). Udało nam się wspólnie tak zgrać wolne, że fundnęłyśmy sobie wspólne, krótkie ferie. I wylądowałyśmy w górach :) Jest śnieżnie, na szczęście niezbyt mroźnie. Mam nadzieję, że zapowiedzi śnieżyc na środę i czwartek się nie sprawdzą. Jutro jedziemy do Zakopca :) 
W sumie to tylko tyle chciałam powiedzieć. Że strasznie się cieszę, że jesteśmy razem w tak pięknych okolicznościach przyrody :))))

Kończę - Asia molestuje :))))

sobota, 21 stycznia 2012

Kłótnie

Cześć,
co tam u Was? Jak Wam święta minęły?
Mi jakoś przeszły i chyba strasznie nagrzeszyłam w tym roku bo żadnego prezentu nie dostałam.
Poznałam mamę A. Fajna kobietka z niej. Pogadałyśmy sobie jakieś 2 godzinki, plotkując o Asi :) Asia się wściekła, że mama opowiada o niej :) A ja poznałam kilka nowych, ciekawych historyjek o Asi :-))
A dzisiaj Asia obchodzi 21 urodziny. I jak to mamy w zwyczaju (bo tak też było rok temu) pokłóciłyśmy się. Chociaż nawet ciężko nazwać to kłótnią bo w sumie od przebudzenia po prostu ze sobą nie rozmawiamy. Miałyśmy iść do teatru (taki prezent dla Asi - na komedię) ale jakoś ciężko się wybrać z domu jak się ze sobą nie rozmawia. A teraz ja siedzę w domu a Asia jest w kinie. Mam nadzieję, że trafiła na fajny film. To by było na tyle nowości :) Jest tylko jakoś strasznie dużo pracy w pracy, że często nawet do 19-20-tej przychodzi mi siedzieć w biurze. Do tego wiecznie czuję się zmęczona. I nawet dzisiaj mimo, że spędziłam cały dzień w łóżku to śpiąc to leżąc czuję się wykończona. Chyba coraz bardziej odczuwam tegoroczny brak urlopu :( Tylko jak wyjechać na urlop samej, bez Asi :( Tyle razy już umawiałyśmy się na wspólny wyjazd ale nic z tego nie wyszło, a to zajęcia, a to sesje, a to brak kasy, a to brak wymówki dla mamy. Nic, jakoś to będzie. Pewnie w końcu załapię się na jakiś wyjazd. I pewnie zdecyduję się na niego niedługo, nawet gdybym miała jechać całkiem sama.
Nie wiem czy się chwaliłam ale chyba nie - zapisałam się ostatnio na zajęcia, na zumbę :)) strasznie mi się podoba, chociaż niekiedy lenistwo bierze górę. Dobrze, że chodzę na zajęcia z jeszcze dwoma koleżankami to mam motywację żeby ruszyć tyłek.
A teraz kończę. Pozdrawiam Was serdecznie. Pa

sobota, 24 grudnia 2011

Święta

Witajcie,
coś jakoś długo się nie odzywałam :) Ale już nadrabiam. 
Wiecie, niedawno robiłam imprezę. Taką dość sporą bo zjawiło się 15 osób. Może wydać się mało ale trzeba wziąć pod uwagę, że moje mieszkanie to 33m2 czyli jeden pokój i kuchnia. Były same laski. Część less część hetero. W tym moja koleżanka, która nie wiedziała o mnie i Asi. Miała więc okazję by się dowiedzieć. I wyobraźcie sobie, że się nadal do mnie odzywa :) A impreza była urodzinowa. Wyszła cała masa wódki i nawet potańczyć nam się trochę udało :) Było super. Ostatnie laski wyszły od nas o 6 rano. :) Asia spisała się na medal. Bardzo mi pomagała. Gotowała ze mną i sprzątała. A w czasie imprezy zajmowała się drinkami i nikt nie może powiedzieć, że się nie sprawdziła na tym stanowisku :) Jesteś cudna Skarbie:))
Teraz niestety nadszedł czas świąt i  Asia musiała jechać do domu. I znowu osobno spędzamy święta. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać któregoś dnia.
Miało być trochę inaczej. Miałyśmy ten czas spędzić razem. Niestety nie udało się. Asia w domu z rodziną a ja u siebie.
Może sylwek lepiej nam wyjdzie.
A teraz życzę Wam spokojnych i radosnych Świąt,